Jesteś w trakcie budowania swojej wymarzonej strony internetowej? Wszystko idzie jak z płatka, dopóki ktoś (czytaj: Twój web designer) nie rzuca hasłem: „Potrzebujemy tekstów na stronę główną”. Czujesz, jak spada na Ciebie odpowiedzialność, której nie chcesz, bo – umówmy się – pisanie to nie Twoja bajka. Spokojnie, zaraz Ci pokażę, jak zrobić to dobrze, z humorem i bez łez (no, może tylko troszkę).
Nie strasz, tylko zapraszaj
Strona główna to jak powitanie gości w domu. Jeśli otworzysz drzwi i powiesz: „No, wchodź, tylko zdejmij buty i nie dotykaj niczego”, to nikt nie będzie chciał u Ciebie zostać. Ale jeśli rzucisz: „Hej, miło Cię widzieć, zrobiłam ciasto!”, masz już pół sukcesu.
Twój tekst na stronę główną musi być jak to ciasto.
- Przywitaj się. Ale bez korporacyjnych frazesów typu: „Jesteśmy liderem w branży XYZ”.
- Powiedz, czym się zajmujesz i jak pomagasz. Krótko, jasno, po ludzku.
- Przyznaj, że rozumiesz ich problemy i masz na nie rozwiązanie (bo masz, prawda?).
Przykład:
„Cześć! Jestem Anka i pomagam przedsiębiorcom poukładać chaos w ich codziennym życiu. Dzięki mojej wirtualnej asyście zyskasz czas na rzeczy, które naprawdę lubisz – jak rozwój biznesu albo popijanie kawy bez nerwów.”
Mów językiem swojego klienta
Nie pisz jak robot (chyba że Twoi klienci to inne roboty). Twój język powinien być zrozumiały i przyjazny – jak rozmowa przy kawie. Jeśli sprzedajesz ręcznie robioną biżuterię, Twoi klienci raczej nie chcą czytać o „procesach optymalizacji materiałowej”. Oni chcą wiedzieć, że kupują coś pięknego, stworzonego z pasją.
Co możesz zrobić?
- Pomyśl, co byś powiedział klientowi, gdybyś miał 15 sekund na przedstawienie swojej oferty.
- Pisz tak, jak mówisz, a nie jak w akademickiej rozprawce.
Przykład (źle):
„Nasze usługi w obszarze marketingu cyfrowego są oparte na zaawansowanych technologiach i najlepszych praktykach branżowych.”
Przykład (dobrze):
„Pomożemy Ci ogarnąć reklamy na Facebooku, żeby więcej ludzi kupowało Twoje produkty. Szybko, skutecznie, bez zbędnego gadania.”
Pokaż, że znasz ich problemy
Ludzie nie szukają usług, bo tak sobie chcą. Oni mają problem, który Ty możesz rozwiązać. Musisz to napisać. Pokaż, że rozumiesz ich sytuację, i obiecaj, że znajdziesz wyjście.
Przykład:
„Masz już dosyć przekopywania się przez setki e-maili, które nigdy nie przynoszą niczego konkretnego? Twoje posty na Instagramie nie klikają się tak, jak powinny? Spokojnie, pomogę Ci uporządkować ten bałagan i znowu zaczniesz panować nad swoim biznesem.”
Sprzedaj korzyści, a nie funkcje
Klienci chcą wiedzieć, co z tego będą mieli. Jeśli sprzedajesz usługi asystenckie, nie pisz, że oferujesz „zarządzanie kalendarzem”. Napisz, że dzięki Tobie przestaną gubić terminy i odzyskają wolne wieczory.
Przykład:
- Funkcja: „Projektowanie stron internetowych.”
- Korzyść: „Zaprojektuję stronę, która przyciągnie klientów jak magnes i sprawi, że Twój biznes w końcu pokaże się z najlepszej strony.”
Zakończ mocnym wezwaniem do działania (CTA)
Nie zostawiaj klientów z pytaniem: „No fajnie, ale co teraz?” Powiedz im, co mają zrobić! Kliknąć, zadzwonić, wysłać formularz – cokolwiek, ale jasno i konkretnie.
Przykład CTA:
„Gotowy, żeby odzyskać kontrolę nad swoim biznesem? Napisz do mnie, a pokażę Ci, jak mogę pomóc!”
A teraz test na autentyczność
Gdy już napiszesz tekst, przeczytaj go na głos. Jeśli brzmi sztucznie albo sama się z niego śmiejesz, popraw. Wyobraź sobie, że mówisz to swojemu znajomemu. Czy zrozumiałby? Czy chciałby kupić?
Podsumowanie dla zapracowanych
- Powitaj klientów ciepło i zaproś ich na stronę.
- Pisz prosto i jasno – nikt nie lubi encyklopedii.
- Skup się na problemach klientów i pokaż, że masz rozwiązanie.
- Pokaż korzyści, nie funkcje.
- Zakończ jasnym CTA.
- Przeczytaj na głos i popraw, jeśli coś zgrzyta.
I pamiętaj, pisanie tekstów to trochę jak jazda na rowerze – na początku czujesz się niepewnie, ale z czasem zaczyna to być całkiem przyjemne. A jeśli nadal masz ochotę zawołać: „Nie dam rady, pisanie nie jest dla mnie!”, zawsze możesz zlecić to profesjonaliście.